To było bardzo ciekawe przeżycie. Widzieć tylu facetów z synami razem uczących się nowych rzeczy, współpracujących ze sobą, rywalizujących z innymi parami a przede wszystkim cieszących się tym co robią.
Nagle budowanie schronienia (to w rozumieniu ojców) i przygotowywanie bazy (tak na to patrzyli synowie) połączyło tych, których dzielą lata.
Ognisko szwedzkie, długie, krzesiwo, kompas i busola, orientowanie mapy, zastosowanie hubiaka pospolitego, schronienie z ekranem cieplnym i wiele innych, to tylko przykładowe zagadnienia, którymi zajmowaliśmy się podczas schronienia.
I te wątpliwości na koniec – kto czerpał z tego większą frajdę, ojcowie czy synowie? Jedno jest pewne i wszyscy uczestnicy byli w tym zgodni – musimy to powtórzyć.
A kto nie był niech żałuje 😁